powrót

13.10 Przedstawiciele „Horyzontów” z wizytą w Domu Dziecka w Bninie.

Przedstawiciele „Horyzontów” z wizytą
w Domu Dziecka w Bninie.
Dnia 13. października 2012 roku grupa młodzieży związanej z wolontariatem CIM
Horyzonty w liczbie 9 osób, wybrała się do Domu Dziecka w Bninie. Wśród nich znalazło się
aż czterech obywateli innych państw (dwie Hiszpanki, Węgierka oraz Włoch), co, jak się później
okazało, było jedną z większych atrakcji dla dzieci. W docelowym miejscu stawili się około
godziny 10:00. Większość warsztatów odbywała się w świetlicy budynku, jednak ze względu
na pogodę, która wyjątkowo wtedy dopisała, niektóre zajęcia zostały przeprowadzone na zewnątrz –
głównie po południu.
Przybyła młodzież została początkowo powitana przez nieliczną grupę dzieci. Z każdą
chwilą jednak zjawiały się w świetlicy kolejne osoby. Gdy wszyscy zainteresowani warsztatami
zebrali się w jednym miejscu, nastąpiły działania mające na celu wzajemną integrację.
Pierwsza zabawa polegała na tym, że po podzieleniu zgromadzonych na dwie grupy, każdy
przedstawiciel jednej z nich, starał się narysować jak najwięcej elementów, które dostrzegł, patrząc
na osobę znajdującą się na przeciwko siebie. Kolejna była związana z imionami. Obecni
w świetlicy podawali kolejno swoje imiona, stojąc w okręgu, tak, aby reszta je zapamiętała.
Sprawdzianem pamięci miało być podanie piłki do wybranej osoby, wypowiadając jej imię. Inną
aktywnością tego rodzaju była zabawa w „Szeryfa”, gdzie jeden z uczestników stał w środku,
a pozostali w okręgu, zwrócona twarzami do środka. Następnie „Szeryf”, znajdujący się w centrum,
wyciągał rękę ku wybranej osobie i wymieniał jej imię. Ta z kolei musiała się uchylić, aby nie
zostać „zestrzelona”. Natychmiast po tym ci, którzy stali po obu stronach „ucelowanego”, musieli
podać swoje imiona, a wolniejszy, stawał się „Szeryfem”, wchodząc do środka.
Później chętni próbowali swoich sił w żonglerce zarówno piłeczkami, jak i tak
zwanymi „pojkami”. Przewodnikami w tej sztuce była jedna z Hiszpanek oraz chłopak rodem z
Italii. Dzieci wydawały się być zainteresowane, chociaż trudno stwierdzić, czym bardziej – sztuką
przedstawiania różnych figur, czy też ludźmi, którzy przybyli zza granicy, którzy dopiero poznają
język polski. W międzyczasie jeden chłopiec pokazywał, że gra na pianinie nie jest mu obca.
Z łatwością przychodziło mu granie m.in. ścieżki dźwiękowej z filmu „Titanic” oraz fragment
utworu „Dla Elizy” Ludwiga van Beethovena, czym robił szczególne wrażenie na słuchających.
Następnie przyszedł czas na krótką pogawędkę, która opierała się na pytaniu „Jak czujesz
się, gdy znajdujesz się pośród osób nie mówiących Twoim językiem?” Wypowiedzi dotyczyły
przede wszystkim zakłopotania i strachu, ale okazało się, że niektórzy lubią takie sytuacje,
a argumentują to tym, że chcą poznawać coraz bardziej inne kraje – ich kulturę, język i obyczaje.
Po tej ciekawej wymianie zdań, nastąpiła przerwa na posiłek. Podczas niego „gwiazdą” był
ponownie kolega znad Morza Śródziemnego. Dzieci sprawdzały jego znajomość języka polskiego,
prosząc go o powtarzanie najtrudniejszych łamańców. Chętnie godził się na to i wytrwale próbował
wypowiadać trudne złożenia wyrazowe, a każda przekręcona litera stawała się powodem uśmiechu
na twarzach tych, którzy zadawali zagadki.
Po posiłku większość dzieciaków udała się na pływalnię wraz z opiekunką, oraz dwoma
dziewczynami z „Horyzontów”. Zostało zaledwie dwóch – trzech chłopców, którzy korzystając
z wyjątkowo pięknej tego dnia pogody, poszli na boisko pograć w piłkę. W oczekiwaniu na
przybycie pozostałych z basenu, wolontariusze dołączyli do przebywających na boisku i przez jakiś
czas sprawdzali swoją celność, starając się trafić do kosza z różnych miejsc.
Kiedy wszyscy ponownie byli obecni, rozpoczęła się gra podobna do „podchodów”. Dzieci
podzieliły się na dwie grupy i pod nadzorem jednego z wolontariuszy wykonywali kolejne zadania.
Były to: przejście pewnej odległości z książką na głowie bez przytrzymywania, przejście trudnego
toru przeszkód, gdzie zawodnicy, żeby przejść z punktu A do B nie mogli dotknąć sieci utworzonej
ze sznurka – wymagało to ogromnej zręczności, podobnie, jak rzut piłki do kosza, po wykonaniu
kilku obrotów dookoła; znalezienie przedmiotów ciepłego, zielonego i mokrego oraz ugryzienie
jabłka, które wisiało na sznurku. Po zaliczeniu wszystkich czynności, ostatnią zabawą tego dnia
była „Bomba” którą była piłka, a osoba mająca ją w dłoniach po upłynięciu ustalonego czasu
odpadała, aż pozostał jeden zwycięzca, który „w nagrodę” zmieniał osobę, wcześniej odliczającą
do dziesięciu bądź dwudziestu.
Na zakończenie dnia, nastąpiła ewaluacja, czyli ocena przeprowadzonych warsztatów
zarówno przez dzieci, jak i przez „Horyzontowiczów”. Każdy miał napisać o swoich wrażeniach,
dzieląc je na rzeczy, które mu się podobały, chciałby je zabrać ze sobą jako doświadczenie oraz to,
z czego nie był szczególnie zachwycony. Tego rodzaju podsumowanie wykazało, że zdecydowana
większość uczestników była zadowolona z tak spędzonego dnia i zapewne chciałaby powtórki
w niedalekiej przyszłości. Będzie ku temu okazja, gdyż „Horyzonty” planują kolejną wycieczkę
do Domu Dziecka w Bninie w grudniu, jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia!
Tomasz Ogór
przedstawiciel CIM Horyzonty